niedziela, 31 lipca 2011

Nudy...

Sobota 30.07.2011 (III dzień powrotu)

0100 Dokładnie o tej godzinie naszego normalnego czasu zjeżdżamy z promu w Calais. Plan na dzisiejszą piękną noc jest prosty, znaleźć pierwszy lepszy kamping i się przespać. Niestety podobnie jak w Brytanii także we Francji wszystkie kemping są zamykane o 22 a nawet o 20 i nie ma możliwości wjechania na teren kampingu. Jedziemy cały czas w kierunku Brukseli i w końcu w Belgii na pierwszej stacji udaje nam się znaleźć odpowiedni parking do spania. Więc idziemy w kimono, jest około trzeciej.

0915 Po szybkiej toalecie i śniadanku wyjeżdżamy z parkingu i nauczeni poprzednim dniem kierujemu się już prosto na Stuttgart.

1945 Po długich poszukiwaniach kampingu w Germanii znajdujemy w końcu taki który nas chce. W całej reszcie nie istnieje pojęcia spania w samochodzie i grzecznie nas wypraszają. Jemy kolacje, po piwku i nyny bo jutro znowu czeka nas sporo wrażeń.

Jesteśmy w drodze dokładnie 7 dni i muszę przyznać że był to najnudniejszy dzien całego złombola. Nie działo się po prostu nic(może i dobrze), cała swoją pauze przespałem a podczas zmiany kilometry Germanii ciągnęły się w nieskończoność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz