Piątek 29.07.2011 (II dzień powrotu)
0750 Po prawdziwym angielskim śniadaniu u panny Gabrieli opuszczamy Aber. Gaba idzie grzecznie do pracy a my robimy jeszcze rundke honorową po miasteczku szczelając Hranolce fotki. Dzisiaj priorytetem jest Stonehenge a potem prom. Jedyny prom w ludzkiej cenie udało się zabookować dopiero na 0045 w sobote ale dzięki temu więcej zobaczymy w brytanii.
1345 Dojeżdżamy pod Stonehenge, kamyczki robią wrażenie ale poza tym nie ma fajerwerków :D Tu także pare fot i ognia dalej.
1445 Zatrzymujemy się przy drodze na małe co nieco i postanawiamy że skoro mamy tyle czasu to zaglądniemy jeszcze na Ace Cafe w Londynie, to takie miejsce święte tyle że dla motocyklistów.
1727 Znajdujemy w końcu Ace Cafe. Cykamy parę fot, kupujemy sobie pamiątkowe wlepy i dawaj dalej w London :D
1808 Próbujemy się wydostać z Londynu. Jedziemy a raczej czołgamy się po północnej obwodnicy miasta. Wszędzie korki, masa aut normalnie masakra jakaś ale my twardziele jesteśmy.
1934 W końcu udaje się wyjechać z tego zakichanego miasta. Po ponad dwóch godzinach walki z korkami jesteśmy w drodze do Dover.
2034 Na dosłownie 10 mil przed Dover w wpadamy w jakiegoś korka giganta. Na szczęście po 20minutach udaje się z niego wydostać i wjeżdżamy do Dover.
2212 Po przyjeździe na parking zgadujemy się z dwoma innymi załogami, jedna znich przebookowała bilety telefonicznie i taki sam sposób doradzają nam. Chwile później na parkingu spotykamy małżeństwo z Poznania mieszkające w Londynie. Chwile z nimi rozmawiamy i doradzają nam żebyśmy przejechali przez bramki, powiedzieli że chcemy przebookować i ładowali sie na prom. Tak też robimy, niesympatyczny gość na bramce mówi że owszem możemy płynąć wcześnie ale trzeba dopłacić 50Ł. Nie ma takiej opcji!! Wypuszcza nas z bramki i ide do biura. A tam miła pani z uśmiechem na ustach daje nam bilety na 22:15 :D Tak więc zamiast płynąć o 00:45 płyniemy już teraz :D
2217 Właśnie odpalili silniki, zarąbiście trzęsie. W barze gdzie siedze goni mnóstwo Rumunów, Cygonów a nawet pojawiają się ortodoksyjni Żydzi, kosmos i masakra w ciapki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz